Na żaden inny cel UE nie wydaje tyle co na politykę rolną. Czy te nakłady należy jeszcze zwiększyć, aby pomóc rolnikom zmierzyć się z wyzwaniami i przerwać ich protesty? Zapytaliśmy o to uczestników panelu ekonomistów "Rzeczpospolitej".
Na żaden inny cel UE nie wydaje tyle co na politykę rolną. Czy te nakłady należy jeszcze zwiększyć, aby pomóc rolnikom zmierzyć się z wyzwaniami i przerwać ich protesty? Zapytaliśmy o to uczestników panelu ekonomistów "Rzeczpospolitej".
Teza 1: Sektor rolniczy należy do największych beneficjentów członkostwa Polski w UE.
Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Odp: Zdecydowanie się zgadzam
Z pewnością członkostwo w UE przyczyniło się do znacznego wzrostu dochodu na wsi, do tego duże gospodarstwa wykorzystały fundusze UE do poprawy konkurencyjności, a w małych pozwoliły one na pokrycie znacznej części podstawowych wydatków, co wpłynęło na ograniczenie ubóstwa na wsi. Wg. różnych źródeł można przyjąć, że fundusze UE to około 50 proc. dochodów gospodarstw rolnych. Nie mówiąc już o dostępie do jednolitego rynku, co pozwoliło na znaczny wzrost eksportu polskiego rolnictwa.
Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA
Odp: Zgadzam się
Myślę, że rolnictwo należy do beneficjentów, co nie oznacza, że sytuacja rolników po wstąpieniu do UE poprawiła się bardziej niż innych grup: polskie rolnictwo tak czy inaczej musiałoby przejść trudny i dla wielu bolesny proces modernizacji. UE tego nie rozwiąże, ale unijne dopłaty częściowo łagodzą skutki.
Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.
Odp: Zdecydowanie się zgadzam
Chyba najlepiej ujmują to dwa raporty, jeden z ministerstwa Rolnictwa z 2019 r., a jeden z PIE. Cytuję za artykułem w "Rzeczpospolitej" z 29.09.2021:
„Akcesja do UE oznaczała dla polskiego rolnictwa istotną zmianę prawnych i ekonomicznych warunków funkcjonowania. Bilans obecności polskiego rolnictwa i obszarów wiejskich w UE wypada zdecydowanie korzystnie".
„Obok dostępu do ogromnego rynku wewnętrznego UE systemy wsparcia przewidziane w ramach WPR odgrywają kluczową rolę w procesie przekształceń i rozwoju polskiej gospodarki żywnościowej. W żadnym innym regionie świata sektor rolny i rozwój obszarów wiejskich nie są tak wszechstronnie wspierane jak w Unii Europejskiej. Środki publiczne wydatkowane są bowiem zarówno na cele związane z funkcjonowaniem gospodarstw rolnych i gospodarki wiejskiej, jak i na cele związane z ochroną przyrody i klimatu, zapewniając tym samym podstawy do trwałego i zrównoważonego rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich w Polsce".
„Pozytywne efekty członkostwa odczuwają także mieszkańcy wsi. Ich nominalne dochody od 2004 r. wzrosły dwukrotnie. Istotnie zmniejszył się dystans rozwojowy między miastem a wsią zarówno pod względem poziomu infrastruktury, wyposażenia gospodarstw domowych, ale także dostępu do edukacji i innych usług".
"Warto podkreślić, że polska wieś i rolnictwo korzystały w analizowanym okresie nie tylko z budżetu WPR i związanych z tą polityką działań, ale i ze wsparcia funduszy strukturalnych i funduszu spójności UE".
„W latach 2004–2020 dochód rozporządzalny rolniczych gospodarstw domowych wzrósł nominalnie 3,4-krotnie. W tym samym czasie luka płacowa pomiędzy rolnikami a pracownikami zmalała z ponad 35 proc. do 4 proc."
Teza 2: Wspólna Polityka Rolna w obecnym kształcie ogranicza konkurencyjność europejskiego rolnictwa.
Profesor ekonomii, pracownik Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Odp: Zgadzam się
Unijne dopłaty doprowadziły do spowolnienia reform w sektorze rolnym i utrzymały przy życiu niewielkie gospodarstwa rolne, co w rezultacie przełożyło się na niższą efektywność tego sektora i brak jego międzynarodowej konkurencyjności.
Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam
Teza o petryfikacji rozdrobnienia jest błędna empirycznie. W świetle danych Eurostatu w całej Europie dochodzi do stopniowej koncentracji ziemi rolnej i upadku małoobszarowego rolnictwa. Od 2003 r. liczba gospodarstw rolnych w UE spadła o 40 proc. Dzieje się tak m.in za sprawą WPR, która w dużej mierze trafia do największych gospodarstw (ok. 80 proc. środków trafia do 20 proc. największych farm), często funkcjonujących w modelu rolnictwa przemysłowego. To skutek prostego powiązania subsydiów z wielkością gospodarstwa przy braku górnego pułapu wielkości subsydiów. Badacze z Lund (Scown et al. 2020, czasopismo "One Earth") wykazali również, że środki z WPR koncentrują się w najbogatszych regionach UE, z wysokim poziomem zanieczyszczenia gleby i niską bioróżnorodnością. Oznacza to, że de facto obywatele UE subsydiują i tak wysoce rentowne rolnictwo monokulturowe, z wysokim wykorzystaniem pestycydów, nawozów sztucznych i ropy naftowej, z ich negatywnym wpływem na jakość gleb, retencję wód czy bioróżnorodność.
Fakt, istnienie WPR pozwala części drobnych gospodarstw uniknąć bankructwa, ale jest to jedynie mały plaster na ranę, jaką są zliberalizowane rynki żywności i skoncentrowane branże handlu, produkcji pasz, nawozów i pestycydów. Trudno również powiedzieć, że europejskie rolnictwo ma problem z konkurencyjnością, skoro eksport netto towarów rolnych jest dodatni i systematycznie wzrastał po 2008 r. Co o wiele ważniejsze, WPR jest ważną częścią systemu, który hamuje reformy na rzecz społeczno-środowiskowego zrównoważenia rolnictwa. Stabilizuje nastroje na wsi, realnie sprzyjając wielkiemu przemysłowi rolno-spożywczemu.
Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA
Odp: Zgadzam się
Myślę, że to prawda, niemniej jednak biorąc pod uwagę poziom rozwoju krajów europejskich i ich pozycję w światowych łańcuchach dostaw, wydaje mi się, że zachowanie konkurencyjności rolnictwa byłoby tak czy inaczej bardzo trudne.
Teza 3: Małe gospodarstwa rolne są w stanie wytwarzać żywność w bardziej zrównoważony sposób i szybciej dostosować się do wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi niż wielkoobszarowe gospodarstwa.
Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Odp: Zdecydowanie się zgadzam
Problemem nie jest sam rozmiar gospodarstwa, co logika jego funkcjonowania. Duże gospodarstwa mogą funkcjonować w zrównoważony sposób (choćby model agroleśnictwa połączonego z ekstensywną hodowlą bydła - jak w gospodarstwie Oikos w Beskidzie Niskim), co do zasady są jednak nastawione na model przemysłowy, z wysokim wykorzystaniem maszyn, ropy naftowej, nawozów sztucznych i pestycydów. W tym modelu najłatwiej bowiem osiągać proste korzyści skali i krótkookresowe zyski, przy przerzucaniu części kosztów produkcji na społeczeństwo i środowisko naturalne. Mniejsze gospodarstwa, z większą rolą pracy własnej właściciela i jego rodziny oraz głębszym osadzeniem w wiejskiej społeczności, są naturalnie mniej podatne na logikę akumulacji kapitału. Ważne jednak, aby gospodarstwa te wspierać instrumentami polityki rolnej w dostępie do technologii, infrastruktury czy lokalnych rynków zbytu (są one bowiem na przegranej pozycji pod względem finansowym i inwestycyjnym). Wtedy mogą skutecznie łączyć wysoką jakość produkcji ze względnie wysoką produktywnością, jak dowodzą badania Seufert et al. (2012), a także Sheng et al. (2014) i Gollin (2019).
Doktor hab. nauk ekonomicznych, adiunkt w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.
Odp: Nie mam zdania
To stwierdzenie zawiera jedno zdanie prawdziwe i jedno fałszywe. Z jednej strony uważam, że gospodarstwa wielkoobszarowe generalnie są większym problemem ekologicznym ze względu na monokultury ograniczające bioróżnorodność. Z drugiej strony ta konkretna wypowiedź nie wydaje się uzasadniona - łatwiej wprowadząć zmiany poprzez duże podmioty.
Prof. Marian Gorynia, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Odp: Zgadzam się
Ta teza wydaje się tylko częściowo prawdziwa. Trudno więc o zero-jedynkowe rozstrzygnięcie. Tak się może zdarzać i zdarza się. Jeśli wyższa adaptacyjność małych gospodarstw byłaby faktem (co może się zdarzać), to jednak jest to okupione mniejszą wydajnością/produktywnością.
Narodowy Bank Polski wypłaca bankom komercyjnym kilkanaście miliardów złotych rocznie odsetek. Czy ten transfer należy ograniczyć, aby ograniczyć rekordowo ostatnio straty banku centralnego? Ekonomiści częściej krytykują ten pomysł niż pochwalają. Większość z nich w ogóle nie uważa straty NBP za problem, któremu należy przeciwdziałać.
Skup obligacji przez NBP w trakcie pandemii, którego zgodność z prawem do dzisiaj jest kwestionowana, budziłby mniej kontrowersji, gdyby decydowała o nim Rada Polityki Pieniężnej a nie zarząd banku centralnego.
Upowszechnianie się sztucznej inteligencji zmieni zakres kompetencji, których pracodawcy będą poszukiwali u pracowników. Na znaczeniu zyskają prawdopodobnie tzw. miękkie umiejętności, których komputery długo jeszcze nie posiądą. To jednak nie oznacza, że możemy zaniedbać edukację techniczną.
Aby ograniczyć zdolności Rosji do finansowania działań wojennych, należy poprawić egzekwowanie obowiązującego prawa i utrudnić Rosji omijanie sankcji. W dalszej kolejności trzeba obniżyć limit cenowy na rosyjską ropę i objąć pełnym embargiem UE wszystkie rosyjskie węglowodory.
Ze względu na położenie, Polska nie ma alternatywy wobec integracji z zachodnią Europą. Ważnym spoiwem Europy jest zaś wspólna waluta – przekonuje prof. Maciej Bałtowski, ekonomista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Z końcem kwietnia ma wejść w życie reforma zarządzania gospodarczego w Unii Europejskiej.
Operacja ratowania Polski przed klęską humanitarną oraz przebudowa gospodarki pod straszliwym ciśnieniem czasu i ogromnych trudności była czysto polską operacją. Ekipa młodych ludzi zebrana i kierowana przez Leszka Balcerowicza dokonała wyczynu, w którego powodzenie niewielu w świecie wierzyło.
Jeśli Polska chciałaby w ciągu dekady dogonić Hiszpanię i Włochy pod względem PKB na osobę, program rządu musiałby ulec znaczącym modyfikacjom.
W 2023 r. skala inwestycji zagranicznych w Polsce wzrosła do 3,6 proc. PKB. Dobre wyniki będą widoczne też w 2024.
Ważnym elementem Bidenomics jest także powrót do polityki antymonopolowej. Jej porzucenie było jednym z największych grzechów neoliberalnej rewolucji.
Niespełnione obietnice polityków to codzienność. Bo najwyraźniej sami ich chcemy.
Sankcje, które nałożyły na Rosję kraje Zachodu, są surowe, ale nie są dobrze egzekwowane. Ich uszczelnienie też nie przyniosłoby natychmiastowych efektów – mówi prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka EBOR.
Trwałe uspokojenie nastrojów społecznych wymagać będzie głębokiej rewizji założeń Europejskiego Zielonego Ładu, modyfikacji polityki handlowej Unii Europejskiej oraz reformy systemu płatności bezpośrednich.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas